Borsalino, kapelusz, który stał się gwiazdą filmową
Jeśli zajrzymy do słownika PWN, to pod hasłem „borsalino” znajdziemy wyjaśnienie: „kapelusz filcowy z szerokim, miękkim rondem”. Gwiazdy kochają te nakrycia głowy i chętnie się w nich fotografują. Są wśród nich m.in. Johnny Depp, Leonardo Di Caprio, Denzel Washington, Justin Timberlake, Kate Moss, Nicole Kidman, Naomi Campbell czy John Malkovich. Firma Borsalino powstała we Włoszech u schyłku XIX wieku.
„Prawdziwym przebojem firmy stał się niezwykle twarzowy filcowy kapelusz, dzięki któremu nazwisko właściciela firmy stało się znane pod każdą szerokością geograficzną. Upodobali je sobie zarówno mafiosi, jak i ścigający ich policjanci, filmowi amanci, a za nimi miliony anonimowych mężczyzn, chcących upodobnić się do swoich celuloidowych idoli. Borsalino stał się symbolem męskości” – napisał o borsalino w książce pt. „ABC męskiej elegancji” Jerzy Turbasa.
Filmowi bohaterowie spopularyzowali przede wszystkim model fedora, który ma duże, filcowe rondo, wklęsłą fałdę wzdłuż główki oraz dwie symetryczne fałdy w jej przedniej części. Tylna część ronda jest lekko wywinięta ku górze, a przednia ku dołowi.
Kapelusz robiony jest z filcu wytwarzanego z króliczego włosia. Dekoracyjnym elementem nakrycia głowy jest wstążka ze spłaszczoną kokardką – w modelu dla mężczyzn jest po lewej stronie, dla kobiet – po prawej. W środku jest pas skórzany, wykonany z surowca sprowadzanego z Maroka, a także jedwabna podszewka ze znakiem firmowym. Wielbicielem fedory był wielki włoski reżyser Federico Fellini.
Nazwa fedora ma pochodzić z końca XIX wieku, gdy Sarah Bernhardt, grająca tytułową postać w inscenizacji sztuki francuskiego dramaturga Victoriena Sardou pt. „Fédora”, nosiła na głowie męski kapelusz.
W 1970 r. we Francji nakręcono film pt. „Borsalino”. Reżyserem tej gangsterskiej, opartej na faktach opowieści był Jacques Deray, a bandziorów w kapeluszach zagrali ówcześni gwiazdorzy – Alain Delon i Jean-Paul Belmondo. Film okazał się wielkim przebojem, tak samo jak wspomniana na wstępie muzyka do niego, którą napisał Claude Bolling. Magazyn filmowy „Empire” w 2009 r. umieścił „Borsalino” na 19. miejscu na liście kultowych filmów gangsterskich wszech czasów. W 1974 r. nakręcono sequel filmu „Borsalino i spółka”.
„Borsalino City”
W 2015 r. na festiwalu filmowym w Turynie miał premierę pełnometrażowy dokument „Borsalino City”, który wyreżyserowała Enrica Viola. To opowieść o historii fabryki Borsalino i jednocześnie o tym kapeluszu jako znaku kultury, przedmiocie pożądania elegantów i elegantek.
Film otwiera rozmowa z Robertem Redfordem, który 50 lat temu napisał list do szefa fabryki w Alessandrii. Zaczyna się on od słów: „Drogi Vittorio, być może mnie pamiętasz. Nazywam się Robert Redford”. Dalej aktor tłumaczył, że chciałby mieć taki sam kapelusz jak ten, który nosił Marcello Mastroianni w filmie „8 i pół” (1963) w reż. Federica Felliniego. Ekipa Violi odwiedziła amerykańskiego gwiazdora w Santa Monica i okazało się, że nadal ma kapelusz, który przed półwieczem kupił w Alessandrii.
Enrica Viola mówiła w wywiadach, że chciała w filmie nie tylko opowiedzieć historię fabryki Borsalino, ale przede wszystkim zależało jej na uwypukleniu kontrastu między światową sławą kapeluszy tej marki a skromnością piemonckiego miasteczka, skąd idą w świat.
„Pan Józek” rusza w świat
Historia słynnego kapelusza zaczęła się 160 lat temu, w 1857 roku, gdy w małym miasteczku Alessandria nieopodal Turynu Giuseppe Borsalino założył niewielką fabrykę. „U siur Pipen” (w lokalnym dialekcie „pan Józek”) urodził się w tym mieście 23 lata wcześniej, w 1834 r. Po praktyce w miejscowym zakładzie kapeluszniczym pojechał uczyć się do fabryki w Paryżu. Pracował tam przez siedem lat, zdobył stopień mistrzowski i wrócił do domu, by wraz z bratem Lazzaro założyć własny interes.
Maszyny Giuseppe Borsalino sprowadził z Manchesteru. Tam też podpatrzył (czy raczej podkradł) pewne rozwiązania technologiczne. Biznes szybko się rozkręcał. Trzeba pamiętać, że był to czas, gdy na ulicy nie wypadało się pokazywać z gołą głową. Kapelusz czy czapka były znakiem rozpoznawczym klas społecznych. Firma jako pierwsza wypuściła kolekcję kapeluszy zaprojektowanych dla pań. Co ciekawe, sam Giuseppe nie lubił chodzić w kapeluszu. Bracia Borsalino rozwijali swój biznes i wkrótce ich kapelusze pojawiły się na głowach nie tylko Włochów, ale też eleganckich Europejczyków i Amerykanów.
Sposób noszenia kapeluszy określały poradniki dobrego wychowania. „Kłaniając się znajomemu na ulicy, mężczyzna podnosi kapelusz prawą ręką, o ile znajomy idzie z lewej strony, i na odwrót lewą, jeżeli idzie z prawej. W przeciwnym razie zakryłoby się sobie twarz i znajomy mógłby pomyśleć, że nie jemu składamy ukłon” – pisał Mieczysław Rościszewski w 1905 r. w książce pt. „Dobry ton. Szkoła pożycia z ludźmi wszelkich stanów w stosunkach poufnych i ceremonialnych”.
Lata świetności
Godnym następcą zmarłego w 1900 r. Giuseppe był jego syn, Teresio, który rozkręcił rodzinny biznes. W 1929 r. fabryka dawała zatrudnienie trzem tysiącom osób i produkowała dwa miliony kapeluszy rocznie. Teresio zajął się też marketingiem i dopracował znaki firmowe, strategię marketingową oraz kampanie reklamowe. Plakaty z tamtego okresu można oglądać w muzeum Borsalino w Alessandrii.
Nie obyło się już wtedy bez kłopotów, bo kuzyn Teresia, Giovanni Battista, założył konkurencyjną fabrykę Borsalino. W 1938 r. Teresiowi udało się ją odkupić.
Lata trzydzieste XX wieku to lata sukcesu borsalino. Miękkie, filcowe kapelusze upodobali sobie aktorzy, politycy i gangsterzy, m.in. Winston Churchill i Al Capone.
W 1942 r. borsalino nosił bohater melodramatu „Casablanca”, którego grał Humphrey Bogart. Scena pożegnania na lotnisku Ricka Blaine’a i jego ukochanej Ilsy (Ingrid Bergman) wyglądałaby inaczej, gdyby jego twarzy nie ocieniało rondo miękkiego kapelusza. Kapelusze nosili też prywatni detektywi z filmów noir, m.in. grany przez Bogarta bohater „Sokoła maltańskiego” (1941).
Nadchodzą kłopoty
W bombardowaniach podczas II wojny światowej zburzono dwie fabryki Borsalino, ale szybko odbudowano je z ruin. Produkcja znów ruszyła. Kapelusze eksportowano na cały świat, m.in. do USA, Ameryki Południowej i prawie wszystkich krajów europejskich. W połowie lat 50. Borsalino produkowało prawie milion kapeluszy rocznie. Firma rosła w siłę, zakładała salony w światowych metropoliach.W połowie XX wieku firma Borsalino zmieniła też profil działalności i przestawiła się z masowej produkcji kapeluszy na wytwarzanie „małych przedmiotów modowego kultu”. Coraz trudniejsza była jednak jej sytuacja finansowa. W 1979 r. rodzina sprzedała fabrykę.
W 1987 r. jej siedziba została przeniesiona z historycznego centrum Alessandrii do niewielkiej, położonej nieopodal maleńkiej Spinetty Marengo. Prezes Borsalino, Vittorio Vaccarino, scedował większość udziałów na mediolańskiego przedsiębiorcę. I to był początek naprawdę dużych kłopotów.
Na początku lat 90. Brosalino dostało się w tryby wielkiej afery Tangentopoli (Łapówkogród), w którą byli zamieszani współwłaściciele, czyli m.in. polityk Włoskiej Partii Socjalistycznej Silvano Larini oraz Gabriele Cagliari, szef Eni (międzynarodowej korporacji gazowo-petrochemicznej). Akcje Borsalino, które posiadał Larini, zostały sprzedane na giełdzie, a udziały Cagliariego – po jego samobójstwie w więzieniu – przejęła i spieniężyła rodzina.
Kapelusze firmy Borsalino Flickr/Christophe André
Nic więc dziwnego, że ich ceny są dość wysokie, zaczynają się od kilkuset dolarów za sztukę. Właściciele fabryki wierzą, że borsalino to produkt, na który zawsze będzie popyt. Gwiazdy pokochały te wykonywane ręcznie kapelusze, może więc mała fabryczka z Alessandrii przetrwa w swojej niszy, jeśli tylko nie będą po nią wyciągać rąk biznesmeni, którym jest wszystko jedno, jak zdobywają pieniądze, legalnie, w szarej lub zakazanej strefie.
Kolejny kryzys przyszedł wraz z przedsiębiorcą z Astii, Marco Marenco, który „prawdziwe” interesy robił jednak na rynku paliw, miał udziały w ponad 80 dużych firmach we Włoszech i za granicą. W efekcie dorobił się 3,5 mld euro długów, które obciążyły także Borsalino. Marenco trafił do więzienia za malwersacje. Firmie kapeluszniczej udało się jeszcze wtedy wyjść z tego finansowego zamieszania obronną ręką, ponieważ zawarto układ z wierzycielami. Następnie w fabryce pojawił się szwajcarski biznesmen Philippe Camperio i postanowił, że Borsalino będzie produkowało już wyłącznie kapelusze. Poprzedni zarządzający rozkręcali bowiem w firmie przeróżne produkcje, m.in. perfum i parasoli.
Kapelusz – anachronizm czy obiekt kultu?
W XXI wieku fabryka Borsalino nadal produkuje nakrycia głowy tradycyjnymi metodami. Na przykład filc jest robiony na miejscu z króliczego włosia importowanego m.in. z Australii. Jeden kapelusz wymaga około dwóch miesięcy pracy – przygotowania materiału, kształtowania, farbowania itd.Nic więc dziwnego, że ich ceny są dość wysokie, zaczynają się od kilkuset dolarów za sztukę. Właściciele fabryki wierzą, że borsalino to produkt, na który zawsze będzie popyt. Gwiazdy pokochały te wykonywane ręcznie kapelusze, może więc mała fabryczka z Alessandrii przetrwa w swojej niszy, jeśli tylko nie będą po nią wyciągać rąk biznesmeni, którym jest wszystko jedno, jak zdobywają pieniądze, legalnie, w szarej lub zakazanej strefie.
W Alessandrii znajduje się muzeum borsalino w starym budynku fabryki w centrum miasta. Jest też sklep firmowy, gdzie można przymierzyć po mistrzowsku wykonany kapelusz.
Beata Zatońska