Powieść „Ostatnie lato w mieście” i rzymskie wędrowanie
Ostatni Mohikanin dekadencji – oto Leo Gazzara, bohater powieści „Ostatnie lato w mieście”. Leo robi wszystko, by przegrać życie i osiąga w tym mistrzostwo; jedyne, na jakie go stać. Flaneruje po Wiecznym Mieście, spotyka się ze znajomymi i myśli o tym, co mogłoby się stać, ale na pewno się nie stanie. Jest w tej niespiesznej, melodyjnej, melancholijnej książce niezwykły czar.
"Ostatnie lato w mieście", Gianfranco Calligarich
„Ostatnie lato w mieście” napisał na początku la siedemdziesiątych Gianfranco Calligarich. Powieść ukazała się w 1973 r., doceniono ją, spodobała się bardzo m.in. Natalii Ginzburg. Uważana jest teraz za jedną z ważniejszych włoskich książek lat siedemdziesiątych. Ukazało się właśnie polskie wydanie „Ostatniego lata w mieście” w znakomitym tłumaczeniu Katarzyny Skórskiej.
Dalekim literackim kuzynem Leo Gazzary jest Holden Caufield z „Buszującego w zbożu”. Obaj zbuntowani – choć każdy na swój sposób. Holden flanerował po Nowym Jorku, a Gazzara przemierza Rzym, który „bardziej niż miastem jest waszą ciemną stroną, ukrytą bestią”.
30-latek Leo przenosi się z Mediolanu do Rzymu. Czy jest pechowcem? Jeśli tak, to na własne życzenie. Ma możliwości, rozliczne talenty i widoki na świetną przyszłość. Spleen lat siedemdziesiątych otula go jednak coraz ciaśniej. Czuje, że nie trafił na swój czas, bo powinien tak naprawdę urodzić się jako arystokrata w Wiedniu pod koniec XIX wieku.
Leo wciąż czeka na przygodę, na coś, co wyrwie go z marazmu, da mu siłę i napęd do życia. W tym oczekiwaniu żywi się – jak podkreśla – resztkami; to mieszkanie, które zostawiają mu pod opieką znajomi, stara alfa romeo, prace na zastępstwo. Czy ma do siebie żal? Raczej przekonanie, że tak ma właśnie być. „Nie mam nikomu niczego za złe, dostałem karty i rozegrałem je po swojemu” – podsumowuje. Choć jest przekonany, że Rzym to miasto, gdzie „nigdy nie zdarzało się nic nieodwracalnego, co najwyżej rzeczy smutne, ale nie nieodwracalne”.
"Ostatnie lato w mieście" Gianfranco Calligarich
Rzym pochłania Leo. Aż pewnego dnia, wraz z deszczem i wizytą u przyjaciół, w jego życiu pojawia się Arianna, pochodząca z Wenecji studentka architektury, która chce napisać pracę o wyższości Borrominiego nad Berninim i sprawia wrażenie zafascynowanej Proustem. I znowu jest szansa na zmianę, szansa na miłość, na życie we dwoje. Ale Leo nie bardzo wie, co z tym zrobić.
Miejskie, rzymskie pejzaże doskonale współgrają ze stanami psychicznymi Leo i jego towarzyszy. Rzym jest równoprawnym bohaterem tej opowieści. Po wielokroć, jak podkreśla Leo, „widok miasta był dla nas pieszczotą”.
Trinita dei Monti, Rzym
Ostatnie lato Leo w Rzymie jest upalne, nadchodzi z „nieprzewidywalnym wyprzedzeniem”. Miasto pustoszeje powoli, bieleje prażone słońcem. Choć zdarzają się chwile olśniewającego orzeźwienia, jak ta, gdy pojawia się świt nad ulubionym przez Leo Campo dei Fiori: „ustawiono już stragany, ze stosu skrzynek zabrałem dwa jabłka i zjadłem je, idąc w stronę Piazza Navona”, gdzie lśniła „fontanna z błękitnym dnem”, „świadoma swojej cudowności i daremnego trwania”. Już dla samych tych rzymskich obrazków, poetyckich miejskich impresji, które stapiają się z życiem Leo i jego znajomych, trzeba wejść w powieściowy świat. A potem można ruszyć śladem bohatera książki Calligaricha, wspiąć się po Schodach Hiszpańskich, przysiąść u stóp Trinità dei Monti, pokręcić się po Zatybrzu i wpaść na coś orzeźwiającego w okolicach Piazza del Popolo.
Beata Zatońska
Gianfranco Calligarich, „Ostatnie lato w mieście” (L'ultima estate in città), tłumaczenie: Katarzyna Skórska, Wydawnictwo Czarne 2023 r.
"Ostatnie lato w mieście", Gianfranco Calligarich
„Ostatnie lato w mieście” napisał na początku la siedemdziesiątych Gianfranco Calligarich. Powieść ukazała się w 1973 r., doceniono ją, spodobała się bardzo m.in. Natalii Ginzburg. Uważana jest teraz za jedną z ważniejszych włoskich książek lat siedemdziesiątych. Ukazało się właśnie polskie wydanie „Ostatniego lata w mieście” w znakomitym tłumaczeniu Katarzyny Skórskiej.
Dalekim literackim kuzynem Leo Gazzary jest Holden Caufield z „Buszującego w zbożu”. Obaj zbuntowani – choć każdy na swój sposób. Holden flanerował po Nowym Jorku, a Gazzara przemierza Rzym, który „bardziej niż miastem jest waszą ciemną stroną, ukrytą bestią”.
30-latek Leo przenosi się z Mediolanu do Rzymu. Czy jest pechowcem? Jeśli tak, to na własne życzenie. Ma możliwości, rozliczne talenty i widoki na świetną przyszłość. Spleen lat siedemdziesiątych otula go jednak coraz ciaśniej. Czuje, że nie trafił na swój czas, bo powinien tak naprawdę urodzić się jako arystokrata w Wiedniu pod koniec XIX wieku.
Leo wciąż czeka na przygodę, na coś, co wyrwie go z marazmu, da mu siłę i napęd do życia. W tym oczekiwaniu żywi się – jak podkreśla – resztkami; to mieszkanie, które zostawiają mu pod opieką znajomi, stara alfa romeo, prace na zastępstwo. Czy ma do siebie żal? Raczej przekonanie, że tak ma właśnie być. „Nie mam nikomu niczego za złe, dostałem karty i rozegrałem je po swojemu” – podsumowuje. Choć jest przekonany, że Rzym to miasto, gdzie „nigdy nie zdarzało się nic nieodwracalnego, co najwyżej rzeczy smutne, ale nie nieodwracalne”.
"Ostatnie lato w mieście" Gianfranco Calligarich
Rzym pochłania Leo. Aż pewnego dnia, wraz z deszczem i wizytą u przyjaciół, w jego życiu pojawia się Arianna, pochodząca z Wenecji studentka architektury, która chce napisać pracę o wyższości Borrominiego nad Berninim i sprawia wrażenie zafascynowanej Proustem. I znowu jest szansa na zmianę, szansa na miłość, na życie we dwoje. Ale Leo nie bardzo wie, co z tym zrobić.
Miejskie, rzymskie pejzaże doskonale współgrają ze stanami psychicznymi Leo i jego towarzyszy. Rzym jest równoprawnym bohaterem tej opowieści. Po wielokroć, jak podkreśla Leo, „widok miasta był dla nas pieszczotą”.
Trinita dei Monti, Rzym
Ostatnie lato Leo w Rzymie jest upalne, nadchodzi z „nieprzewidywalnym wyprzedzeniem”. Miasto pustoszeje powoli, bieleje prażone słońcem. Choć zdarzają się chwile olśniewającego orzeźwienia, jak ta, gdy pojawia się świt nad ulubionym przez Leo Campo dei Fiori: „ustawiono już stragany, ze stosu skrzynek zabrałem dwa jabłka i zjadłem je, idąc w stronę Piazza Navona”, gdzie lśniła „fontanna z błękitnym dnem”, „świadoma swojej cudowności i daremnego trwania”. Już dla samych tych rzymskich obrazków, poetyckich miejskich impresji, które stapiają się z życiem Leo i jego znajomych, trzeba wejść w powieściowy świat. A potem można ruszyć śladem bohatera książki Calligaricha, wspiąć się po Schodach Hiszpańskich, przysiąść u stóp Trinità dei Monti, pokręcić się po Zatybrzu i wpaść na coś orzeźwiającego w okolicach Piazza del Popolo.
Beata Zatońska
Gianfranco Calligarich, „Ostatnie lato w mieście” (L'ultima estate in città), tłumaczenie: Katarzyna Skórska, Wydawnictwo Czarne 2023 r.