Kwietniowe ryby, czyli „nie wierz, bo się omylisz”
1 kwietnia to dzień żartów. W polszczyźnie funkcjonuje przysłowie „Na Prima Aprilis nie wierz, bo się omylisz”. We Włoszech ten szczególny dzień to „pesce d'aprile” (kwietniowe ryby). Zwyczaj robienia sobie psikusów ma korzenie antyczne. Żartowali sobie na potęgę już starożytni Rzymianie.
„Kwietniowa rybka” to okazja do nabrania kogoś na zabawną, ale nieprawdziwą informację. 1 kwietnia włoskie dzieci ukradkiem przyczepiają sobie i dorosłym na plecach karteczki z narysowanymi rybkami.
Zygmunt Gloger w IV tomie Encyklopedii staropolskiej napisał: „Prima Aprilis. Tak się nazywa powszechny zwyczaj zwodzenia innych w dniu pierwszym kwietnia. Początek tego zwyczaju niektórzy wywodzą od uroczystości dawnych Rzymian na cześć bożka śmiechu i wesołości, wiadomo bowiem, iż poganie rzymscy nowy rok rozpoczynali w dniu 1 kwietnia, wśród najweselszych zabaw”. Zobaczmy więc, jak to z tymi dawnymi Rzymianami i bożkiem śmiechu było.
Obchodzono więc 25 marca początek nowego roku. Świętowanie było huczne, zabawom nie było końca. Wszyscy cieszyli się, że ciemności ustępują światłu. Starożytni Rzymianie tego dnia robili sobie żarty z przyjaciół i rodziny.
25 marca to w Kościele katolickim data Zwiastowania Pańskiego i tego dnia obchodzono początek nowego roku. Do tej daty byli bardzo przywiązani np. mieszkańcy Florencji.
Papież Grzegorz XII w 1582 r. wydał bullę Inter gravissimas (łac. Między najważniejszymi). Była to reforma kalendarza juliańskiego, do którego wprowadzono poprawkę w naliczaniu lat przestępnych, mającą na celu zapobiegnięcie opóźnianiu się kalendarza wobec roku zwrotnikowego. Z 25 marca zrobił się 1 kwietnia. Nowy rok przeniesiono na 1 stycznia. Co ciekawe, Florentyńczycy przestali świętować noworocznie 1 stycznia, gdy nakazał im to w 1749 r. książę Franciszek I Lotaryński.
1 kwietnia dawano sobie więc puste, ale pięknie zapakowane paczki z noworocznymi prezentami. Gdy obdarowany zaczynał je niecierpliwie odpakowywać, znajdował w środku kolejne zawiniątka, aż trafiał na karteczkę z napisem „pesce d’aprile”; ten zwyczaj był bardzo rozpowszechniony we Francji. Prezentu nie było, tak samo jak kwietniowych ryb, bo rybakom pierwsze wiosenne połowy się nie udawały i wracali do domu z pustymi sieciami.
Skąd się wzięły we włoskim „kwietniowe ryby”? Wyjaśnień jest co najmniej kilka. Mówi się np., że łapie się ludzi na żarty tak jak ryby na wędkę.
Wracamy na chwilę do starożytności. Królowa Egiptu, piękna Kleopatra, romansowała z rzymskim wodzem Markiem Antoniuszem. Plutarch z Heronei napisał, że Kleopatra i Antoniusz lubili łowić razem ryby w porcie w Aleksandrii. Dumny Antoniusz nie był mistrzem wędkarskim i kazał niewolnikowi nurkować i przyczepiać do swojej wędki wcześniej złowione, piękne okazy ryb. Kleopatra zauważyła oszustwo kochanka i pewnego razu kazała swojemu niewolnikowi zanurkować i przyczepić do wędki Antoniusza marynowaną rybę.
W latach pięćdziesiątych XX wieku Brytyjczycy raczej niewiele wiedzieli o spaghetti i dali się nabrać. Wielu widzów kontaktowało się z BBC, bo chcieli zacząć hodować „drzewa spaghetti”.
Beata Zatońska
Foto: Rybka - zhengtao tang/Unsplash
„Kwietniowa rybka” to okazja do nabrania kogoś na zabawną, ale nieprawdziwą informację. 1 kwietnia włoskie dzieci ukradkiem przyczepiają sobie i dorosłym na plecach karteczki z narysowanymi rybkami.
Zygmunt Gloger w IV tomie Encyklopedii staropolskiej napisał: „Prima Aprilis. Tak się nazywa powszechny zwyczaj zwodzenia innych w dniu pierwszym kwietnia. Początek tego zwyczaju niektórzy wywodzą od uroczystości dawnych Rzymian na cześć bożka śmiechu i wesołości, wiadomo bowiem, iż poganie rzymscy nowy rok rozpoczynali w dniu 1 kwietnia, wśród najweselszych zabaw”. Zobaczmy więc, jak to z tymi dawnymi Rzymianami i bożkiem śmiechu było.
Kybele – bogini wiosny i płodności
Opowieści o początkach wiosennego żartowania jest wiele. Łączy się je ze świętem ku czci frygijskiej bogini płodności, urodzaju, wiosny i miast obronnych, strażniczki zmarłych, którą nazywano Kybele. Była uważana za jedną z opiekunek Rzymu. 25 marca, w dniu zrównania nocy z dniem, zmartwychwstawał jej towarzysz, bóg wegetacji Attis.Obchodzono więc 25 marca początek nowego roku. Świętowanie było huczne, zabawom nie było końca. Wszyscy cieszyli się, że ciemności ustępują światłu. Starożytni Rzymianie tego dnia robili sobie żarty z przyjaciół i rodziny.
Zamieszanie z kalendarzem
Nowy rok w marcu? Zaczynanie nowego roku 1 stycznia to stosunkowo młody wynalazek. Na dodatek obliczanie dat ważnych było kiedyś dość skomplikowane. Np. Wenecjanie do XVIII wieku rozpoczynali nowy rok 1 marca zgodnie z tym, co obowiązywało w republikańskim Rzymie.25 marca to w Kościele katolickim data Zwiastowania Pańskiego i tego dnia obchodzono początek nowego roku. Do tej daty byli bardzo przywiązani np. mieszkańcy Florencji.
Papież Grzegorz XII w 1582 r. wydał bullę Inter gravissimas (łac. Między najważniejszymi). Była to reforma kalendarza juliańskiego, do którego wprowadzono poprawkę w naliczaniu lat przestępnych, mającą na celu zapobiegnięcie opóźnianiu się kalendarza wobec roku zwrotnikowego. Z 25 marca zrobił się 1 kwietnia. Nowy rok przeniesiono na 1 stycznia. Co ciekawe, Florentyńczycy przestali świętować noworocznie 1 stycznia, gdy nakazał im to w 1749 r. książę Franciszek I Lotaryński.
Puste prezenty i puste sieci
Kwietniowe żarty zaczęły się więc w epoce nowożytnej wraz ze zmianą kalendarza. Na początku zapominalscy i roztargnieni nadal próbowali świętować nowy rok wg starej daty, co stało się źródłem wielu dowcipów.1 kwietnia dawano sobie więc puste, ale pięknie zapakowane paczki z noworocznymi prezentami. Gdy obdarowany zaczynał je niecierpliwie odpakowywać, znajdował w środku kolejne zawiniątka, aż trafiał na karteczkę z napisem „pesce d’aprile”; ten zwyczaj był bardzo rozpowszechniony we Francji. Prezentu nie było, tak samo jak kwietniowych ryb, bo rybakom pierwsze wiosenne połowy się nie udawały i wracali do domu z pustymi sieciami.
Skąd się wzięły we włoskim „kwietniowe ryby”? Wyjaśnień jest co najmniej kilka. Mówi się np., że łapie się ludzi na żarty tak jak ryby na wędkę.
Wracamy na chwilę do starożytności. Królowa Egiptu, piękna Kleopatra, romansowała z rzymskim wodzem Markiem Antoniuszem. Plutarch z Heronei napisał, że Kleopatra i Antoniusz lubili łowić razem ryby w porcie w Aleksandrii. Dumny Antoniusz nie był mistrzem wędkarskim i kazał niewolnikowi nurkować i przyczepiać do swojej wędki wcześniej złowione, piękne okazy ryb. Kleopatra zauważyła oszustwo kochanka i pewnego razu kazała swojemu niewolnikowi zanurkować i przyczepić do wędki Antoniusza marynowaną rybę.
Drzewo, na którym rośnie spaghetti
Wiele jest słynnych primaaprilisowych żartów. Np. w 1957 r. telewizja BBC podała informację, że miłośnicy spaghetti mogą zacząć je uprawiać. W programie pokazano rodzinę z południu Szwajcarii, która zbierała dorodne pęki długiego makaronu z „drzewa spaghetti”.W latach pięćdziesiątych XX wieku Brytyjczycy raczej niewiele wiedzieli o spaghetti i dali się nabrać. Wielu widzów kontaktowało się z BBC, bo chcieli zacząć hodować „drzewa spaghetti”.
Koń z tablicą rejestracyjną
W 1961 r. dziennik „La Notte” ogłosił, że w Mediolanie konie, które pojawią się na ulicach miasta, będą musiały mieć przyczepioną rejestrację – taką samą jak te samochodowe. W innym przypadku nie będzie można pojawić się na koniu na ulicy.Beata Zatońska
Foto: Rybka - zhengtao tang/Unsplash