„Czarne oczy Marilyn” – carbonara, miłość i różne kłopoty
„Czarne oczy Marilyn” wyreżyserował Simone Godano („Żona czy mąż”, „Prawie zwyczajne wakacje”). Film jest zbudowany jak klasyczna komedia romantyczna, ale to, czym konstrukcyjna forma jest wypełniona, bywa zaskakujące. Odnajdziemy tu klimaty z takich filmów jak np. „Zwariować ze szczęścia”.
Bohaterowie filmu „Czarne oczy Marilyn”, Diego i Clara, tak samo jak Beatrice i Donatella z obrazu w reż. Paola Virzi, są zmęczeni chorobą i szukają dla siebie miejsca w życiu. Wśród szalonych, radosnych i pełnych energii momentów są w tym filmie także melancholia i smutek. Tak jak w przypadku filmu, który zrobił przed laty Virzi, dzięki „Czarnym oczom Marilyn” spoglądamy na zaburzenia psychiczne z perspektywy osób, które na nie cierpią.
Na początku jest tzw. mocne uderzenie. Diego (Accorsi), jak się potem okaże, bardzo zdolny i ceniony szef kuchni, demoluje wnętrze luksusowej restauracji. Diego jest chory, cierpi na poważne dolegliwości psychiczne. Z tego powodu jego życie rodzinne i zawodowe legło w gruzach. Żona go zostawiła i zabrała ze sobą córeczkę. Diego nie może znieść myśli, że obecny partner jego byłej żony ma kontakt z jego ukochanym dzieckiem. Z powodu wybuchów złości może widywać córkę tylko pod nadzorem kuratora. Diego mieszka z ojcem, a dnie spędza w dziennym ośrodku leczniczym.
W ośrodku, wśród podobnych do niego chorych outsiderów, jest też Clara (Leone). Piękna, energiczna młoda kobieta. Clara czuje się lepsza od reszty grupy, opowiada, że jest aktorką i przez konieczność przychodzenia na terapię wiele traci w życiu zawodowym. Jak się szybko okaże, opowieści Clary, atrakcyjne i wibrujące od ekscytujących zdarzeń, to wytwór jej wyobraźni. Clara jest bowiem patologiczną kłamczuchą.
Clara i Diego są jak ogień i woda. Coś ich do siebie przyciąga, a potem ranią się boleśnie. Oboje nieufni, schowani w swoich skorupach, poranieni.
Elementem resocjalizacji członków grupy terapeutycznej jest przygotowywanie posiłków dla seniorów z domu opieki. Diego ma więc dyrygować w kuchni swoimi kolegami i koleżankami z terapii. Musi przy tym przekroczyć siebie, zwalczyć wybuchy złości i pokonać niepohamowaną chęć dążenia do perfekcji. Na pierwszy ogień przygotowuje carbonarę i jest załamany tym, co robią jego pomocnicy w kuchni. Przecież tak nie da się, jego zdaniem, ugotować nic dobrego, a zwłaszcza carbonary.
Clara podchwytuje pomysł z „restauracją” i przetwarza go na swój sposób. Zabiera się za promocję lokalu. Jest w tym świetna. Wkrótce restauracja staje się miejską legendą… Zbliża się chwila, w której trzeba będzie fikcję skonfrontować z rzeczywistością. Jeśli restauracja naprawdę otworzy podwoje przed ludźmi z miasta, Diego może odzyskać kucharską renomę i wiele naprawić w swoim życiu. To także wielka szansa dla Clary i innych członków grupy. Rzeczywistość potrafi zaskakiwać…
Normalność w wykonaniu Clary, Diego i ich kolegów jest nieszablonowa, ale szczera. Powtórzylibyśmy za wszelkimi guru od well being – najważniejsze to być sobą i czuć się dobrze w swojej skórze. W przypadku bohaterów filmu wypadałoby jeszcze dodać, że warto zadbać o to, by inni czuli się komfortowo w naszym towarzystwie.
„Czarne oczy Marylin” to oczywiście opowieść o walorach baśni, ale wiele tu elementów bardzo realnych. Doskonałe aktorstwo Stefana Accorsi („Sekrety bogini Fortuny”, „W domu wszystko ok.”, „1994”, „On, ona, on”, „Un viaggio chiamato amore”) i Miriam Leone („Dama w czarnym welonie”, „Ciao, Italia!”, „Słodkich snów”) uwiarygadnia wszystko.
Beata Zatońska
„Czarne oczy Marilyn” (Marilyn ha gli occhi neri), reż. Simone Godano, scenariusz: Giulia Louise Steigerwalt, występują: Stefano Accorsi jako Diego, Miriam Leone jako Clara Pagani, Thomas Trabacchi jako Paris, Mariano Pirrello jako Sosia, Orietta Notari jako Susanna, Marco Messeri jako Aldo. Czas trwania: 112, Włochy, 2021