TRYB JASNY/CIEMNY

Alda Merini – poetka urodzona pod poetycką gwiazdą

„Urodziłam się dwudziestego pierwszego wiosną/lecz nie wiedziałam że razem z wariatem/rodzi się burza nad światem” – napisała w jednym z wierszy Alda Merini. Poetka przyszła na świat 90 lat temu, 21 marca 1931 r.  Włosi świętują teraz tę rocznicę w Internecie. Otwarto również ponownie jej dom w mediolańskiej dzielnicy Navigli, którą uwielbiała. 

„La poetessa”, „grande Merini” – jej droga poetycka i życiowa była trudna. Pierwsze sukcesy poetyckie odniosła bardzo wcześnie, jako nastolatka. Potem wydała kilka tomików poezji i zamilkła na około 20 lat. Spędziła je, z przerwami, w zakładzie psychiatryczny. Wróciła w wielkim stylu, ludzie znowu zakochali się w jej poezji.

Alda Merini cierpiała na chorobę afektywną  dwubiegunową, zaburzenie, które dotyka często tych najwrażliwszych.  Cierpieli na nią m.in.  Nietzsche, Goethe, Hemingway. Ze współczesnych z CHAD zmagają się m.in. Sting i F.F.Coppola. Czym jest CHAD? W olbrzymim skrócie i uproszczeniu to nawracające zaburzenia nastroju, od stanów depresyjnych po maniakalne. Nie ma jednej odmiany CHAD, w jej przebieg  mogą pojawić się, choć nie muszą, urojenia, agresja. Bywa że trudno ją zdiagnozować i trudno leczyć.     

Jej poezja jest do bólu szczera. Pisała o miłości, która była sensem życia – także tej cielesnej, o poezji, bywającej ciężarem i zbawieniem, o zniewoleniu przez chorobę i przymusowym zamknięciu w szpitalu. Krytycy, którzy analizują jej poezję, piszą, że jak Dante przeszła przez wszystkie kręgi piekielne, by dostać się do raju.

„Najpiękniejsze wiersze/pisze się na kamieniach/z poranionymi kolanami/ i umysłem wyostrzonym tajemnicą” – napisała w wierszu z tomu pt. „Ziemia Święta” (Terra Santa), który uważany jest za szczytowe osiągnięcie jej doskonałej poezji [wszystkie cytaty z poezji Aldy Merini w tłumaczeniu Jarosława Mikołajewskiego, pochodzą z tomiku wydanego przez Wydawnictwo Austeria w 2019 r.].


„Ziemią  Świętą był szpital psychiatryczny, narodem wybranym pacjenci, faryzeuszami lekarze. Ale w ustroju tej świętej ziemi tkwił jakiś bolesny defekt. Ludzie otrzymywali prawa, których nikt nie rozumiał, Chrystus był jednym z wariatów, zmartwychwstanie okazywało się cudem chwilowym” – napisał w posłowiu do przetłumaczonego przez siebie tomu Jarosław Mikołajewski.  

Urodziła się w Mediolanie, w skromnej rodzinie urzędnika. Jej matka zajmowała się domem. Ojciec był ciepły, wspierający i wyrozumiały, matka – opiekuńcza i surowa.  Miała dwoje rodzeństwa. Spokój rodziny zakłóciła wojna. Przed bombami rodzina Merinich uciekła na wieś. Jako nastolatka Alda wróciła do domu, do Mediolanu. Wtedy pojawiły się po raz pierwszy problemy psychiczne.    

Wrażliwa nastolatka  oblała  egzamin z włoskiego po gimnazjum. Rodzice posłali ją wtedy do szkoły zawodowej.  Alda pisała już wtedy wiersze. Jej wychowawczyni pokazała wiersze Merini swojemu przyjacielowi, krytykowi literackiemu Giacinto Spagnoletti. Młoda poetka zadebiutowała w 1951 r. w antologii. Dwa lata później wydała pierwszy tomik „La presenza di Orfeo” (Obecność Orfeusza).  Potem wydaje kolejne zbiory wierszy, bardzo doceniane.

Młodziutka  Merini romansuje z poetami, wchodzi z nimi w bliższe związki.  Okazuje się, że potrafi być wybuchowa, agresywna. Te cechy odkrywa u siebie ze zdumieniem. Bywa nieprzewidywalna, dla innych i dla siebie.


W 1953 r. Alda Merini wychodzi za mąż za właściciela kilku piekarni Ettore Carnitiego. Urodzi mu cztery córki, dwie z nich przyjdą na świat wtedy, gdy Alda jest na przepustkach z zakładu psychiatrycznego.

Po ślubie Alda Merini zajmuje się domem, pisze coraz mniej. W 1961 r. wydaje jeszcze tomik „Tu sei Pietro” (Ty jesteś Piotr) i jako poetka milknie na 20 lat. Wychowuje dzieci, pomaga mężowi, walczy z zaburzeniami psychicznymi. Nie opowiadała o swoim pierwszym, najdłuższym małżeństwie, choć była bardzo otwarta.

Mąż oddał ją do zakładu psychiatrycznego, gdy powróciły napady agresji.  Rzucała się na niego z pięściami. W szpitalach spędziła większość czasu w latach 1965-1978.  We Włoszech obowiązywało wtedy prawo, że można pacjenta trzymać w szpitalu psychiatrycznym wbrew jego woli. Zniesiono je dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych.

Cierpiała z powodu rozłąki z dziećmi, zamknięcia i metod leczenia. Zabrano jej dzieci, bo uznano, że nie jest zdolna do opieki nad nimi i oddano pod opiekę zastępczą. Lekarze poddawali ją terapeutycznym wstrząsom elektrycznym – kiedyś, inaczej niż teraz, robiono je bez pełnego znieczulenia – przywiązywano ją pasami do łóżka. Pisała potem o tym w wierszach: „robili nam wstrząs elektryczny/ponieważ mówili, szaleniec/nie może nikogo kochać”. Szpital był gehenną, upokorzeniem, pasmem gwałtownych wydarzeń. Lekarzy porównywała do gestapowców, byli jej oprawcami.

O utracie kontaktu z dziećmi Alda napisała: „Ale ja nigdy nie wybaczę/a dziecko wyjęto mi z łona/i powierzono bardziej »świętym« dłoniom, lecz to mnie znieważono, mnie, która wzniosłam się ponad niebiosa/ponieważ poczęłam genesis”.    


Po zakończeniu prawie nieprzerwanej szpitalnej odysei odzyskała kontakt z córkami, które bardzo kochała. Po jej śmierci, a odeszła 1 listopada 2009 r., jej córki ciepło wspominały matkę.     

W 1981 r. umiera jej mąż Ettore. Rok później Alda wychodzi za mąż za lekarza i poetę Michelle Petriniego. Razem z nim wyjechała na południe, do Taranto.  Aldę dopadł tam potężny kryzys psychiczny, znowu była w szpitalu. Potem wróciła sama do Mediolanu.

W 1984 r. wydała „Ziemię Świętą”. Zyskała ogromna popularność. Została gwiazdą. Chętnie występowała, udzielała wywiadów. Podobało jej się zainteresowanie, którym ją otaczano. Dostała kilka nagród literackich, nominowano ją do Nobla. Była w swoim żywiole. Pisała kolejne wiersze, mistrzowskie aforyzmy.

Na zdjęciach i filmach widać Aldę Merini ze sznurem pereł na szyi. Często trzyma papierosa. Bywa ciepło uśmiechnięta lub zapatrzona w dal. Lubiła śpiewać, przyciągała ludzi.  Znalazłam fragment programu, w którym śpiewa razem z Lucio Dallą jego piosenkę „L'anno che verrà”. 

Milva w 2004 r. nagrała album koncert z piosenkami do tekstów Merini. 21 marca tego roku w Teatro Strehler di Milano odbył się recital Milvy, a zachwycona poetka siedziała na scenie, śpiewała, recytowała i grała na pianinie.         

Ukochany Mediolan, gdzie spędziła większą część życia, poświęcił jej jeden z mostów w Navigliach, gdzie mieszkała. „Cudownie jest wracać do Mediolanu, nocą. Można będzie go tylko opuścić na zawsze, by znaleźć się w raju. Ale być może także stamtąd marzyłabym o moim domu” – powiedziała Merini w wywiadzie dla „Corriere della Sera” w 2003 r.    

 Beata Zatońska


Wszystkie cytaty z poezji Aldy Meri, w tłumaczeniu Jarosława Mikołajewskiego, pochodzą z tomiku wydanego przez Wydawnictwo Austeria w 2019 r. ·  zdjęcia – Wikimedia Commons






Wybrane dla Ciebie

Copyright © italianki