Muzyka marzeń Ennia Morricone
Na Zatybrzu pojawił się mural, poświęcony Enniowi Morriconemu, jednemu z najsłynniejszych włoskich kompozytorów. Maestro zmarł 6 lipca 2020 r.. Miał 91 lat. Herry Greg, który jest autorem muralu na via delle Frate, przedstawił muzyka w chwili, gdy odbiera Oscara. Morricone ze złotą statuetką w jednej ręce przykłada palec do ust w geście sugerującym zachowanie ciszy. Mural pojawił się na Zatybrzu nieprzypadkowo. Właśnie w tej rzymskiej dzielnicy urodził się Morricone.
Włosi wspominają mistrza, który mimo że zrobił światową karierę, nigdy nie chciał opuścić rodzinnego Rzymu. Był z Wiecznym Miastem bardzo związany. W wywiadach mówił, że nigdy nie miał pomysłu, by się stąd wyprowadzić, choć Amerykanie kusili go pięknymi willami. Był rzymianinem z krwi i kości.
We włoskich mediach ukazał się nekrolog, który muzyk sam napisał. Tekst przekazał syn artysty, Giovanni Morricone. „Ja, Ennio Morricone, umarłem. Informuję o tym z wielkim uczuciem wszystkich moich bliskich przyjaciół, a także tych dalszych. Nie sposób wymienić ich wszystkich. (…) Jest tylko jeden powód, dla którego tak się ze wszystkimi żegnam i pragnę mieć prywatny pogrzeb: nie chcę nikomu przeszkadzać”.
Artysta wspomniał w nekrologu swoje siostry Adrianę, Marię i Frankę. „Pożegnanie z głębi serca kieruję do moich dzieci Marka, Alessandra. Andrei i Giovanniego, do mojej synowej Moniki i wnuków, Franceski, Valentiny, Francesca i Luki. Mam nadzieję, że rozumieją, jak bardzo ich kochałem. Na koniec Maria (choć nie ostatnia). Wobec niej ponawiam wyznanie miłości nadzwyczajnej, która nas łączyła. Tak mi przykro ją opuszczać. Do Niej kieruję najboleśniejsze »do widzenia«” – zakończył.
Dorobek muzyczny Ennia Morricone jest imponujący. Napisał muzykę do 500 filmów i seriali. Każdy, nawet ten, kto za kinem nie przepada, zna co najmniej kilka muzycznych tematów, które Morricone skomponował.
Twórca muzyki do „Misji”, „Cinema Paradiso”, „Pewnego razu na Dzikim Zachodzie” i „Dobrego, złego i brzydkiego” urodził się w Rzymie 10 listopada 1928 roku. Jego ojciec był zawodowym trębaczem i to on zaczął uczyć syna czytania nut i gry na trąbce. Mały Ennio nie marzył jednak o karierze muzycznej, wolał zostać słynnym szachistą lub lekarzem. Komponować jednak zaczął już jako sześciolatek. Gdy miał 10 lat, zaczął naukę w prestiżowym Konserwatorium św. Cecylii w Rzymie, które ukończył z wyróżnieniem.
Młody Morricone pisał i aranżował piosenki. Jest autorem m.in. muzyki do wielkiego przeboju Miny „Se telefonando”. W kinie zadebiutował kompozycją do filmu „Il Federale” Luciano Salcego z 1959 roku.
Sławę zyskał Morricone, gdy jego przyjaciel ze szkoły i sąsiad z Zatybrza, Sergio Leone, zaproponował mu pisanie muzyki do spaghetti-westernów, w tym „Dobrego, złego i brzydkiego”, „Dawno temu na Dzikim Zachodzie” czy „Za garść dolarów”. „Nie chciałem pisać typowej, westernowej muzyki. Wymyśliłem, żeby każdemu z bohaterów przypisać inny temat muzyczny i aranżować go inaczej, zależnie od sceny”.
Pierwszym filmem Leone, do którego napisał Morricone muzykę, był ten pt. „Za garść dolarów” (1964). „Wymyśliliśmy sobie amerykańskie pseudonimy. Chodziło o to, by ten włoski western był bardziej prawdopodobny. Leone nazwał się Bob Robertson, a ja – Dan Savio” – wspominał kompozytor.
„Ennio był zawsze, odkąd pamiętam. Ojciec przekonał go, żeby przeprowadził się niedaleko nas, do dzielnicy Eur. Dorastałam razem z rodziną Ennia. Z jego córką chodziłam do szkoły. Byliśmy zawsze bardzo blisko siebie” – wspominała na łamach „Il Messaggero” Raffaella Leone, córka reżysera.
Muzyka, którą Morricone napisał do filmów przyjaciela, przyniosła mu wielką sławę. Upomniał się o niego Hollywood. Morricone był lojalny. Odrzucił np. propozycję napisania muzyki do „Mechanicznej pomarańczy” Stanleya Kubricka, bo pracował właśnie z Sergio Leone.
W 1956 r. Ennio Morricone poślubił Marię Travia. Urodziło im się czworo dzieci, trzech synów i córka. Gdy dziennikarz RAI zapytał Morricone, muzykę z którego filmu dedykowałby żonie, kompozytor uśmiechnął się i po sekundzie milczenia odparł, że wszystko, co napisał. A potem dodał, że jeśli już miałby wybierać, to byłby to fragment muzyki z „Cinema Paradiso”, końcowy, który towarzyszy najpiękniejszym kinowym pocałunkom.
Morricone współpracował m.in. z takimi reżyserami jak Franco Zeffirelli, Pier Paolo Pasolini, Bernardo Bertolucci, Pedro Almodóvar, Brian De Palma i Giuseppe Tornatore. Z tym ostatnim pracował 13-krotnie. Muzyka do „Maleny” przyniosła Morricone jedną z sześciu nominacji do Oscara.
Oscary dostał Morricone dwa – w 2007 r. honorową statuetkę, a w 2015 r. za muzykę do „Nienawistnej ósemki” Quentina Tarantino.
Ennio Morricone uważał, że muzyka jest jedna, nie dzielił jej na tę filmową i klasyczną. Jak podkreślał, nigdy nie pociągał go wielki świat. „Zawsze prowadziłem zwyczaje, regularne życie i nie bywałem na salonach. Być może dlatego, że pochodzę ze spokojnej, skromnej rodziny”.
Maestro odszedł, ale została jego muzyka. Mnóstwo muzyki do słuchania i filmów do oglądania.
Beata
Włosi wspominają mistrza, który mimo że zrobił światową karierę, nigdy nie chciał opuścić rodzinnego Rzymu. Był z Wiecznym Miastem bardzo związany. W wywiadach mówił, że nigdy nie miał pomysłu, by się stąd wyprowadzić, choć Amerykanie kusili go pięknymi willami. Był rzymianinem z krwi i kości.
We włoskich mediach ukazał się nekrolog, który muzyk sam napisał. Tekst przekazał syn artysty, Giovanni Morricone. „Ja, Ennio Morricone, umarłem. Informuję o tym z wielkim uczuciem wszystkich moich bliskich przyjaciół, a także tych dalszych. Nie sposób wymienić ich wszystkich. (…) Jest tylko jeden powód, dla którego tak się ze wszystkimi żegnam i pragnę mieć prywatny pogrzeb: nie chcę nikomu przeszkadzać”.
Artysta wspomniał w nekrologu swoje siostry Adrianę, Marię i Frankę. „Pożegnanie z głębi serca kieruję do moich dzieci Marka, Alessandra. Andrei i Giovanniego, do mojej synowej Moniki i wnuków, Franceski, Valentiny, Francesca i Luki. Mam nadzieję, że rozumieją, jak bardzo ich kochałem. Na koniec Maria (choć nie ostatnia). Wobec niej ponawiam wyznanie miłości nadzwyczajnej, która nas łączyła. Tak mi przykro ją opuszczać. Do Niej kieruję najboleśniejsze »do widzenia«” – zakończył.
Dorobek muzyczny Ennia Morricone jest imponujący. Napisał muzykę do 500 filmów i seriali. Każdy, nawet ten, kto za kinem nie przepada, zna co najmniej kilka muzycznych tematów, które Morricone skomponował.
Twórca muzyki do „Misji”, „Cinema Paradiso”, „Pewnego razu na Dzikim Zachodzie” i „Dobrego, złego i brzydkiego” urodził się w Rzymie 10 listopada 1928 roku. Jego ojciec był zawodowym trębaczem i to on zaczął uczyć syna czytania nut i gry na trąbce. Mały Ennio nie marzył jednak o karierze muzycznej, wolał zostać słynnym szachistą lub lekarzem. Komponować jednak zaczął już jako sześciolatek. Gdy miał 10 lat, zaczął naukę w prestiżowym Konserwatorium św. Cecylii w Rzymie, które ukończył z wyróżnieniem.
Młody Morricone pisał i aranżował piosenki. Jest autorem m.in. muzyki do wielkiego przeboju Miny „Se telefonando”. W kinie zadebiutował kompozycją do filmu „Il Federale” Luciano Salcego z 1959 roku.
Sławę zyskał Morricone, gdy jego przyjaciel ze szkoły i sąsiad z Zatybrza, Sergio Leone, zaproponował mu pisanie muzyki do spaghetti-westernów, w tym „Dobrego, złego i brzydkiego”, „Dawno temu na Dzikim Zachodzie” czy „Za garść dolarów”. „Nie chciałem pisać typowej, westernowej muzyki. Wymyśliłem, żeby każdemu z bohaterów przypisać inny temat muzyczny i aranżować go inaczej, zależnie od sceny”.
Pierwszym filmem Leone, do którego napisał Morricone muzykę, był ten pt. „Za garść dolarów” (1964). „Wymyśliliśmy sobie amerykańskie pseudonimy. Chodziło o to, by ten włoski western był bardziej prawdopodobny. Leone nazwał się Bob Robertson, a ja – Dan Savio” – wspominał kompozytor.
„Ennio był zawsze, odkąd pamiętam. Ojciec przekonał go, żeby przeprowadził się niedaleko nas, do dzielnicy Eur. Dorastałam razem z rodziną Ennia. Z jego córką chodziłam do szkoły. Byliśmy zawsze bardzo blisko siebie” – wspominała na łamach „Il Messaggero” Raffaella Leone, córka reżysera.
Muzyka, którą Morricone napisał do filmów przyjaciela, przyniosła mu wielką sławę. Upomniał się o niego Hollywood. Morricone był lojalny. Odrzucił np. propozycję napisania muzyki do „Mechanicznej pomarańczy” Stanleya Kubricka, bo pracował właśnie z Sergio Leone.
W 1956 r. Ennio Morricone poślubił Marię Travia. Urodziło im się czworo dzieci, trzech synów i córka. Gdy dziennikarz RAI zapytał Morricone, muzykę z którego filmu dedykowałby żonie, kompozytor uśmiechnął się i po sekundzie milczenia odparł, że wszystko, co napisał. A potem dodał, że jeśli już miałby wybierać, to byłby to fragment muzyki z „Cinema Paradiso”, końcowy, który towarzyszy najpiękniejszym kinowym pocałunkom.
Morricone współpracował m.in. z takimi reżyserami jak Franco Zeffirelli, Pier Paolo Pasolini, Bernardo Bertolucci, Pedro Almodóvar, Brian De Palma i Giuseppe Tornatore. Z tym ostatnim pracował 13-krotnie. Muzyka do „Maleny” przyniosła Morricone jedną z sześciu nominacji do Oscara.
Oscary dostał Morricone dwa – w 2007 r. honorową statuetkę, a w 2015 r. za muzykę do „Nienawistnej ósemki” Quentina Tarantino.
Ennio Morricone uważał, że muzyka jest jedna, nie dzielił jej na tę filmową i klasyczną. Jak podkreślał, nigdy nie pociągał go wielki świat. „Zawsze prowadziłem zwyczaje, regularne życie i nie bywałem na salonach. Być może dlatego, że pochodzę ze spokojnej, skromnej rodziny”.
Maestro odszedł, ale została jego muzyka. Mnóstwo muzyki do słuchania i filmów do oglądania.
Beata