Neapol Ferzana Ozpetka. Miłość na całe życie
Premiera
„Madamy Buterfly” Pucciniego w reż. Ferzana Ozpetka 16 kwietnia przyciągnęła
do Teatru Świętego Karola w Neapolu tłumy znakomitych gości. Na scenie
najstarszego i jednego z najpiękniejszych teatrów operowych na świecie rozegrała
się historia tragicznego romansu młodziutkiej Japonki Cio-Cio-San i amerykańskiego oficera
Pinkerton. Ozpetek przygotował kilka zaskoczeń dla publiczności, m.in. śpiewający
główne partie Eugenia Murareva i Saimir Pirgu scenę miłosną odegrali na wpół obnażeni.
Ferzan Ozpetek (fot. materiały prasowe)
Ferzan Ozpetek
wrócił do Neapolu. Dwa lata temu nakręcił tam film „Neapol spowity tajemnicą”,
a w 2012 wyreżyserował w operze „Traviatę”. Jest autorem 11 cenionych i
nagradzanych filmów, m.in. „On, ona i on”, „Okna”, „Mine Vaganti. O miłości i
makaronach”, „Zapnijcie pasy”.
„Neapol spowity tajemnicą” to zmysłowa, wieloznaczna
opowieść o nieszczęśliwym romansie. Główna bohaterka, Adriana przeżywa namiętną
noc z poznanym na przyjęciu przystojnym Andreą. Następnego dnia z przerażeniem
przekonuje się, że Andrea nie żyje. Zaczyna się pełna niedopowiedzeń historia,
w której równorzędną rolę z aktorami gra Neapol.
Ferzan Ozpetek
pochodzi z bogatej tureckiej rodziny, wychował się w Istambule, a jego ojciec
był przedsiębiorcą. Gdy usłyszał, że syn chce zostać reżyserem i wybiera się na
studia w Rzymie, nie mógł tego zrozumieć. Chciał, żeby w takim razie zamiast
Włoch wybrał Stany Zjednoczone. Ferzan Ozpetek był jednak pewny swojej decyzji.
Jak się potem okazało, na debiut reżyserski musiał poczekać do 38. roku życia –
w 1997 r. zrealizował film „Haman. Łaźnia turecka”.
Z okazji polskiej premiery „Neapolu spowitego tajemnicą” miałam
okazję porozmawiać z reżyserem.
Pierwsze
doświadczenie na planie filmowym:
„Na studiach robiłem wywiady z reżyserami do gazety. Pod koniec zawsze
pytałem rozmówcę, czy nie potrzebuje asystenta. Pewnego dnia zadzwonił do mnie
Massimo Troisi. Byłam zaskoczony, Troisi był dla mnie legendą. Zaprosił mnie do
pracy na planie filmu pt. „Scusate il ritardo”, który kręcił w Neapolu. Na
początku nie robiłem nic specjalnego. Przynosiłem Troisiemu herbatę i ciastka
codziennie o godzinie piątej. Stopniowo rozszerzał moje filmowe
obowiązki”.
Choć Ozpetek nakręcił 11 filmów i jest uważany za jednego z
najważniejszych współczesnych reżyserów we Włoszech, nadal myśli o sobie jako o
zawodowcu. Gdy o tym mówi, słychać, że się uśmiecha: „Chyba nigdy nie będę miał takiego poczucia.
Uważam się nadal za amator. To mi daje wolność, którą bardzo cenię”.
Miasta: „Najważniejszy jest Rzym, mój dom od 40 lat.
Nadal mieszkam w dzielnicy Ostiense, która w latach siedemdziesiątych skradła
moje serce. Niedaleko mojego domu
nakręciłem w 2001 r. film „On, ona i on” (wł. Le fate ignoranti).
Bardzo to było wygodne, miałem niedaleko na plan, a po zdjęciach z ekipą
spotykaliśmy się u mnie w domu na kolacji. Na starość chętnie przeniosę się do Lecce,
miasta, które bardzo kocham, albo do Neapolu. Mocno identyfikuję się z kulturą
południa Włoch. Istambuł zajmuje ważne miejsce w moim sercu, bo tam się
urodziłem, ale nie potrafiłbym już tam mieszkać”.
„Neapol spowity tajemnicą” (fot. materiały prasowe)
|
Uwodzicielski Neapol:
„Miałem szczęście, bo »Neapol spowity tajemnicą« mogłem kręcić w niezwykłych
miejscach. Adele mieszka w pałacu księcia Caracciolo, gdzie powstawały zdjęcia
do »Złota
Neapolu«
mojego ukochanego reżysera, Vittoria de Siki i »Viaggio in Italia«
Roberta Rosseliniego. Neapol
zafascynował mnie już w latach osiemdziesiątych, gdy pracowałem z Troisim.
Wróciłem tam na dłużej, by wyreżyserować „Traviatę” Verdiego w Teatrze Świętego
Karola. Wtedy odrywanie miasta zaczęło się od kolacji u Flory. U niej poznałem
mnóstwo ludzi, którzy stali się moimi przyjaciółmi. Był wśród nich projektant
Michele, który zabierał mnie na wycieczki po Neapolu, jakiego nie znają ani
turyści, ani nawet jego mieszkańcy. Pokazał mi miejsca naprawdę szczególne i
opowiadał o nich fantastyczne historie. Wtedy pomyślałem, że chciałbym nakręcić
w Neapolu film i pokazać jego magiczne oblicze, m.in. Farmacia degli Incurabili
(Aptekę nieuleczalnie chorych), katakumby, pałac Mannajuolo. Zafascynowała mnie
różnorodność Neapolu, jego sprzeczności. Tu miesza się chrześcijaństwo z
pogańskimi obyczajami. Obok wspaniałych pałaców stoją skromne domu. Neapol jest
idealnym miejscem, by umiejscowić tu opowieść pełną niedopowiedzeń, tajemnic i
magii. To miasto chyba przed nikim jeszcze nie odsłoniło swojej prawdziwej
twarzy. Poza tym urzekły mnie też jego dźwięki, kolory i smaki”.
Przesądy: „Każdy
filmowiec jest trochę przesądny. Dlatego dobrze się czuję w Neapolu, gdzie przesądy
są na porządku dziennym”.
Wokół stołu: „W naszym domu w Rzymie w kuchni stoi wielki
stół. Przy nim pracuję i przy nim razem z Simone siadamy do kolacji razem z
gronem przyjaciół. Nie ma nic lepszego, niż smaczny posiłek z bliskimi ludźmi. Dlatego
tak często sadzam moich filmowych bohaterów przy stole”.
Beata Zatońska