Melania Mazzucco „Taki piękny dzień”
Czego można się spodziewać po majowym dniu w Rzymie? Pierwsze skojarzenia wiodą nas w stronę słońca i południowego lenistwa, ale nie dajmy się zwieść pozorom. W tym mieście dzieją się rzeczy dalekie od turystycznego zachwytu. Gdzieś obok muzeów i gwarnych placów toczy się prawdziwe życie, w którym nie brak emocji z czarnej strony świata.
Parlamentarzysta Elio boi się, że przegra w nadchodzących wyborach. Maja pogrąża się w emocjonalnej obojętności i grze pozorów. Młody Zero z całych sił próbuje oderwać się od swoich korzeni, ale nie jest to łatwe, gdy kocha się żonę swego ojca. Antonia ogarnia obsesyjna myśl o odzyskaniu żony, która nie wytrzymała jego ataków zazdrości i odeszła z dziećmi. Emma stara się udowodnić sobie i światu, że jest coś warta. Valentina przeżywa pierwsze trudy dojrzewania, Kevin właśnie zakochał się w Camilii. Sasha musi uporać się z prawdą, jaka wreszcie do niego dotarła. Dziewięcioro bohaterów, których łączy nie tylko Rzym.
W miarę rozwoju akcji dowiadujemy się bowiem, że wszyscy oni pozostają względem siebie w różnych relacjach. Czasami kochają się, czasami znają, a czasami tylko wydaje im się, że coś o sobie wiedzą. Szkoda, że wydawca zdradził już na okładce charakter powiązań między bohaterami, bo odkrywanie tego w miarę rozwoju wydarzeń jest niezwykle emocjonujące. Coś, co na początku wydawało się bez znaczenia, nagle wplata się w główny nurt wydarzeń. Nie wszystko trzeba wiedzieć na początku książki, na niektóre informacje warto trochę poczekać.
Opowieść Melanii Mazzucco obejmuje jeden dzień, który okazuje się punktem kulminacyjnym poszczególnych historii. Od początku, od pierwszej godziny czujemy, że to nie będzie zwykły dzień. Rzym w środku nocy jest klaustrofobiczny i wrogi, za dnia nie okazuje się bardziej przyjacielski. Emocje narastają, atmosfera gęstnieje. Zaczynamy przeczuwać nadchodzące zło. Przez chwilę jeszcze mamy nadzieję, że ktoś zapobiegnie tragedii, ale szybko okazuje się, że bohaterowie tej opowieści już nie słuchają siebie nawzajem, pogrążeni w przeżywaniu własnych koszmarów. Przed niektórymi nie będzie już odwrotu, inni wciąż jeszcze mają nadzieję. Nie wiemy, czy wykorzystają tę szansę.
Melania Mazzucco nie podsuwa prostych rozwiązań i nie sugeruje łatwych odpowiedzi. Tworzy opowieść sugestywną, wciągającą fabularnie i językowo. Trudno się jej oprzeć, choć czytanie wymaga skupienia, szczególnie że książka ma ponad 500 stron i nietrudno się zgubić w zawiłościach ludzkich myśli i czynów. Warto jednak poddać się mrocznym emocjom Rzymu i jego mieszkańców.
Magdalena Giedrojć