Parmigiana di melanzane – odwdzięczy się za cierpliwość
fot. Flickr/Tony Hisgett |
La parmigiana
di melanzane, tak jak wiele regionalnych pyszności, wersji ma wiele, choć ortodoksi kulinarni
twierdzą np., że bakłażany absolutnie nie mogą być grillowane, bo wtedy potrawa
traci swój idealny smak. Sycylijczycy używają do swojej parmigiany sera
caciocavallo, podczas gdy w innych regionach Włoch zjemy ją np. z mozzarellą.
Wszyscy są jednak
zgodni co do jednego. Parmigiana di melanzane nie znosi pośpiechu. Trzeba
poświęcić trochę czasu na przygotowanie sosu pomidorowego i bakłażanów. Kiedy potrawa jest już gotowa, też warto
uzbroić się w cierpliwość i nie rzucać się od razu na gorącą zapiekankę. Jeśli
trochę postoi, najlepiej kilka godzin, smaki się przegryzą i wtedy będzie
najlepsza.
Parmigianę
przygotowywała oczywiście komisarzowi Montalbano jego gosposia Adelina. Książki
Andrei Camillierego o policjancie z Vigaty i jego śledztwach pełne są
sycylijskich smaków i aromatów, a Salvo Montalbano to prawdziwy smakosz.
Potrafi zawalić ważne sprawy, by zboczyć ze służbowego szlaku i wpaść na
przekąskę do ulubionej knajpki. A po powrocie do domu prawie zawsze znajdzie
siłę, by zjeść to, co ugotowała Adelina.
Przepis:
Żeby zrobić
parmigianę, potrzebujemy dwa, trzy bakłażany, sos pomidorowy, mozzarellę,
starty ser caciocavallo (może być inny twardy ser włoski, polskiego żółtego nie
bierzemy!), oliwę, odrobinę mąki, sól, czosnek, listki bazylii, jedna małą
szalotkę.
Bakłażany kroimy
wzdłuż na plastry – nie mogą być bardzo cienkie. Potem hojnie posypujemy je
solą i zostawiamy w spokoju na ok. godzinę. Dobrze jest przycisnąć je czymś
ciężkim. W czasie, gdy bakłażany odpoczywają, robimy sos. Na patelni
rozgrzewamy trochę oliwy, dodajemy posiekany czosnek i szalotkę, podgrzewamy.
Potem wlewamy na patelnię sos pomidorowy i gotujemy na wolnym ogniu, aż całość
zgęstnieje. Pod koniec dodajemy kilka listków świeżej bazylii. Jeśli sos jest
gotowy, z łatwością będziemy mogli zrobić w nim „ścieżkę”.
Wracamy do bakłażanów. Odciskamy je,
płuczemy, osuszamy ręcznikiem papierowym, potem obtaczamy delikatnie w mące i
smażymy na złocisty kolor na oliwie. Plastry bakłażanów kładziemy na patelni
tak, by na siebie nie zachodziły. Tłuszcz musi być rozgrzany, w przeciwnym
przypadku bakłażany nieprzytomnie opiją się oliwy. Usmażone bakłażany odsączamy
na papierowym ręczniku.
Etap końcowy. Na dnie naczynia żaroodpornego rozsmarowujemy trochę sosu pomidorowego, na to kładziemy warstwę bakłażanów – plastry mają na siebie delikatnie zachodzić, potem na to ser, znowu sos, bakłażany i ser. Dodajemy też liski bazylii. Ostatnia warstwa to sos pomidorowy i starty caciocavallo. Potem wstawiamy naczynie do piekarnika na ok. 40 minut. Temperatura ok. 180 stopni.
(Beata Zatońska)